18 z 26
i co dalej
tak po prostu
koniec
łzy
płacz
ciągła niepewność
przecież tak było zawsze
dzień za dniem
walczyłam
przegrywałam
i wygrywałam
a mimo to byłam
zawsze pod ręką
na każde skinienie
rzucałam wszystko
ja wiem
życie ze mną
łatwe nie było
przyjemne nie zawsze
pętla na szyi
nóż w ręku
wypadek na ulicy
zamknięcie w domu
szpital
terapia
kolejne leki
zmiany nastroju
wciąż strach
ciągła niepewność
wieczna obawa
zmęczenie
ale gdy święto przyszło
pierwsza wyciągałam rękę
od lat tradycja
listopada 25 wspólnego
przechodziłam góry i doliny
wstawałam i upadałam
i nadal walczę
nie poddam się
choć już bez ciebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz