poniedziałek, 8 grudnia 2014

we łzach skąpana
idę po nieba toni
zgłębiam świat mórz i oceanów
przebywam pustkowia
wspinam się na góry
spadam przez doliny
poświęciłam swe życie
misja moja musi się dokonać
walczyłam i przegrałam
poddałam się woli Pana
teraz zmierzam
gdzieś w bezkresną krainę życia
gdzie ból, smutek i łzy goszczą
żyje między nimi
póty i moja misja
nie będzie zakończona
póty Pan mnie nie powoła
znów nie wiadomo dokąd
wczoraj jest wczoraj
dziś jest dziś
jutro w nieznane tonie wypłynę
znowu walczyć na śmieć i życie
z samym sobą
z demonami
sztanem
aż pewnego dnia
znów i nad moją glową zaświeci słońce
wierzę
że ta walka
misja
ma jakiś cel
uciekam
i nie mogę uciec
nie mogłam
i wciąż nie mogę
chcę
końca tych cierpień
końca walki
spokoju
pokonuje rzeki i lasy
morza i oceny
góry i doliny
zmierzam
przed siebie
do nieokreślonej doliny
doliny życia i śmierci
miłości i śmierci
ładu i chaosu
wojny i pokoju
życie
to się nazywa życie...

1 komentarz:

  1. Dawno nic tu nie pisałaś.
    Powodzenia się przyda. Tymczasowo utknęłam. Mam nadzieję, że szybko mi minie.
    Pozdrawiam
    Lady M

    OdpowiedzUsuń